TDT
AKTUALNOŚCI
odwiedziny-15.01.2011r.
TDT
Wszystkie Dzieci Są Nasze 15.03.2011r. - to już nie tylko hasło, tradycja czy przyzwyczajenie. 
To NARKOTYK. 
Każdy przyjazd do SCCS kończy się odwiedzinami kliniki Profesora  Białkowskiego. Kto tam leży z naszych najmłodszych „składaczów? „. Ta  szara niekiedy codzienność i człowiek wchodzi do innego świata . Radość w  oczach pomieszana z obawą;  po co oni tu przyszli?  Dziecięcy, szczery wstyd, chowanie się za zawsze pewną spódniczką mamusi. To takie piękne i wyjątkowe.  I  nagle błysk w oczach ciche oznaki radości-Mamusiu popatrz lizaki, jakie  one duże. Słodycze i skromne zabawki , sprawiają, że na chwile te  kochane serduszka zapominają o podpiętych holterach, wenflonach . 
Cieszą się, skaczą z radości i jak to maleństwa pokazują dookoła co dostają. I te piękne gesty, pytania , a czy wystarczy dla naszych kochanych siostrzyczek i doktorków? Tak bardzo ich kochają i chcą się dzielić z nimi nie tylko swoją spontaniczną i szczerą radością.
Jest Bartuś – słychać okrzyk O WUJEK Janek!. Baraszkujący po podłodze najmłodszy Alanek. 
Leży też Maksiu, ubiegłoroczny bohater Bieszczadzkich przygód w POLANIE.  Smutny, nie chciał ze nami rozmawiać. Jajeczka KINDER, lizaki zrobiły  swoje  i na dokładkę Radiowóz na sygnale. Nie zapominamy z  Jankiem i Kasią o kochanym Personelu, którego nie tylko słodyczami ,ale  jak zawsze dowcipami częstujemy. Rodzinne fotografie przy okazji  przekazania kamerek do komputerów dar naszego Przyjaciela Andrzeja z  PGNIG-u. Kasia  zostaje przy Alanku (1,5 godziny usypiała Jego na rękach), a my z  Jankiem szybko  do Sali konferencyjnej przygotować materiały na  Nadzwyczajne Walne Zebranie Członków Koła.
Do zobaczenia za tydzień,
- Janek Statuch
Wszystkie Dzieci Są Nasze 15.03.2011r. - to już nie tylko hasło, tradycja czy przyzwyczajenie. 
To NARKOTYK. 
Każdy przyjazd do SCCS kończy się odwiedzinami kliniki Profesora  Białkowskiego. Kto tam leży z naszych najmłodszych „składaczów? „. Ta  szara niekiedy codzienność i człowiek wchodzi do innego świata . Radość w  oczach pomieszana z obawą;  po co oni tu przyszli?  Dziecięcy, szczery wstyd, chowanie się za zawsze pewną spódniczką mamusi. To takie piękne i wyjątkowe.  I  nagle błysk w oczach ciche oznaki radości-Mamusiu popatrz lizaki, jakie  one duże. Słodycze i skromne zabawki , sprawiają, że na chwile te  kochane serduszka zapominają o podpiętych holterach, wenflonach . 
Cieszą się, skaczą z radości i jak to maleństwa pokazują dookoła co dostają. I te piękne gesty, pytania , a czy wystarczy dla naszych kochanych siostrzyczek i doktorków? Tak bardzo ich kochają i chcą się dzielić z nimi nie tylko swoją spontaniczną i szczerą radością.
Jest Bartuś – słychać okrzyk O WUJEK Janek!. Baraszkujący po podłodze najmłodszy Alanek. 
Leży też Maksiu, ubiegłoroczny bohater Bieszczadzkich przygód w POLANIE.  Smutny, nie chciał ze nami rozmawiać. Jajeczka KINDER, lizaki zrobiły  swoje  i na dokładkę Radiowóz na sygnale. Nie zapominamy z  Jankiem i Kasią o kochanym Personelu, którego nie tylko słodyczami ,ale  jak zawsze dowcipami częstujemy. Rodzinne fotografie przy okazji  przekazania kamerek do komputerów dar naszego Przyjaciela Andrzeja z  PGNIG-u. Kasia  zostaje przy Alanku (1,5 godziny usypiała Jego na rękach), a my z  Jankiem szybko  do Sali konferencyjnej przygotować materiały na  Nadzwyczajne Walne Zebranie Członków Koła.
Do zobaczenia za tydzień,
- Janek Statuch











